Po dość długiej przerwie moje kolejne spotkanie z Carrollem wypadło owocnie. Zdecydowanie. Czytelnik wtapia się w świat z pogranicza jawy i snu, magii i iluzji, a nawet absurdu, gdzie przecież toczy się walka z Chaosem. Tylko pytanie, kto tak naprawdę walczy i kto tworzy owy Chaos? Trzeba skupienia i cierpliwości, żeby się w tym wszystkim połapać, zwłaszcza, że czytelnik jest bombardowany nowymi informacjami na każdym kroku. Przykład? Sjena palona, parnaks, czerwona słonica, Keebler, dziewczynka spacerująca po dachach, przerzutka - to tylko garść elementów świata stworzonego przez autora. Mamy też znane już wątki - psy i Wiedeń. Szybka akcja, zaskakująca fabuła - Carroll w swoim żywiole, dokładnie taki, jakiego lubię.