Zaczęło się dobrze. I było OK, tylko że ja czekałam na jakieś bum! wow! ach! i tak czekałam, czekałam, i nagle trach! koniec książki... :/ Czegoś mi brakowało. Może dlatego, że ciągle wyczekiwałam jakieś sensacji nie zauważyłam innych walorów? Nie wiem. Oczywiście nadal jestem "pod urokiem" Pilcha. Lubię jego styl i język. Tym razem nie do końca się zgraliśmy. Zdarza się ;)