Oczywiście jestem w gronie tych, którzy ocenili tę książkę po okładce :) A tu takie zaskoczenie! Nie dość, że gatunkowo to dramat i to nie jeden, a cztery! Mi osobiście do gustu przypadł pierwszy i ostatni. Wszystkie pochłonęłam jednego wieczoru. Dziś. Zwłaściwie przed chwilą i jeszcze mi mało ;) Ogólnie bardzo lubię dzieła Schmitta. Tak naprawdę miałam doczynienia z kilkoma, zaczynając od "Oskara i pani Róży", która to książka spowodowała, że chcę więcej ;) Potem, jak szczęsliwy los, dostałam na urodziny "Marzycielkę z Ostendy" i tu znowu się nie zawiodłam. I tak powolutku, kroczek po kroczu poznaję twórczość Schimtta. Jestem zadowolona i naprawdę polecam! :)