Oceniam, choć jej nie skończyłam. Zostało mi dokładnie 69 stron (tak, policzyłam ;p), ale coś czuję, że nie znajdę w sobie siły, by dotrzeć do końca. Zwłaszcza, że mam przed sobą perspektywę innych-ciekawszych pozycji. Ta po prostu mnie znudziła. Opisy stosunków z kobietami są obleśnie i wulgarne, a kiedy mamy doczynienia z wywodami filozoficznymi, ja wysiadam po jakiś 4 zdaniach. Sama nie wiem, jak dobrnęłam tak daleko. Może jeszcze zbiorę się w sobie i z czystym sumieniem odstawię ją na półkę z przeczytanymi. W końcu nie mam tego tak dużo, ale boję się, że zwyczajnie nie dam rady...